Dzieci pospać po obiedzie nie dają, żona (mąż?!) każe kopać ogródek, teście wymagają większej dynamiki w Twoim życiu etc... wykorzystujesz sprawdzony myk i znikasz w garażu/garderobie/ubikacji/szopce (lub tam gdzie lubisz) by po raz kolejny to posprzątać. Jeśli to garaż/ szopka to popatrz dobrze... ale heca, toż to Twój stary bicykl, zapomniany od lat. A wtedy:
Gdy szedłeś przed siebie ze swoim plecakiem
Twą drogę wyznaczał kolorowy szlak
Z przygodą, z piosenką i z czapką na bakier
Odkrywałeś ciągle jakiś nowy świat
Pamiętasz? I tego się trzymaj. I trzymaj się trasy.
A trasa powiedzie Cię tak, że i dzieci, i zona, i mąż i teście wrócą zarumienieni, nieco zmęczeni lecz nie skonani. Na czymkolwiek byście nie jechali - dojedziecie!
ps. Uwaga, jesienią są grzyby, co znacznie wydłuża czas jazdy.